„Você fala português?”- mini-poradnik księgi tysiąca i jednej nocy języka portugalskiego

Gdy pytamy naszych Klientów o to, do jakiego kraju kierowany będzie tłumaczony przez nas tekst często spotykamy się z ich zdziwieniem. Różnice w wersjach języka portugalskiego nie zawsze są tematem zrozumiałym. O wyjaśnienie poprosiliśmy ekspertkę, Agatę Błoch, wykładowczynię w Zakładzie Brazylianistyki Instytutu Studiów Iberyjskich i Iberoamerykańskich UW i autorkę książki „Cabo Verde: o paraíso do Atlântico colonial”. Pasjonatkę różnic językowych.

W języku portugalskim mówi ponad 280 milionów osób w 9 różnych krajach na czterech kontynentach. Oznacza to więc, że gdybyśmy chcieli wybrać się w podróż dookoła świata, wystarczyłaby nam znajomość portugalskiego. Podróż zaczęlibyśmy niczym dawni niestrudzeni marynarze w przepięknej Lizbonie, a stamtąd wypłynęlibyśmy w stronę Gwinei Bissau i Wysp Zielonego Przylądka, a prądy Oceanu Atlantyckiego skierowałyby nas prosto na wybrzeże Brazylii. Z brazylijskich plaż ponownie dostalibyśmy się na drugą stronę Atlantyku do Gwinei Równikowej, Wysp Świętego Tomasza i Książęcych oraz Angoli. Stamtąd trafilibyśmy już na wielkie wody Oceanu Indyjskiego i zatrzymalibyśmy się w Mozambiku i w Timorze Wschodnim. Ale to nie są jedynie miejsca w Azji gdzie moglibyśmy komunikować się po portugalsku. W tym języku porozumiemy się także w indyjskim mieście Goa, dawnym sercu portugalskiego imperium dalekiego wschodu, a także w chińskim porcie Makau i w Japonii. W Kraju Kwitnącej Wiśni wciąż jest w użyciu ponad 400 słów pochodzenia portugalskiego. Zbieżność brzmienia japońskiego „arigato” i portugalskiego „obrigado” jest przypadkowa, choć wciąż krążą mity, że to Portugalczycy nauczyli dawnych Samurajów magicznego słowa „dziękuję”.

Czy istnieje jeden język portugalski? Czy w każdym z tych krajów porozumiemy się bez problemu? Czy używając tego samego słowa możemy jednych doprowadzić do śmiechu a drugich do łez? Od wielu lat coraz częściej na „rynku” pojawiają się dwie normy języka portugalskiego –kontynentalna i brazylijska. Zagraniczne działy HR coraz częściej dopytują potencjalnego kandydata o to w którym portugalskim mówi. Czy więc za kilka lat portugalskiemu grozi rozbicie językowe?

Zacznijmy więc od elementów wspólnych – a jest nią z pewnością pisownia. W 2016 roku, po dobrych 26 latach zwanych okresem przejściowym, większość krajów portugalskojęzycznych zgodziło się na ujednolicenie ortografii. Oznacza to więc, że powinny zniknąć dawne spory pomiędzy Brazylijczykami, Portugalczykami a nawet Timorczykami czy słowo „neorealismo” pisać razem czy z myślnikiem i gdzie postawić akcent graficzny nad „leem”. Portugalski język pisany zachowuje taką samą formę graficzną a nawet gramatyczną. Dokumenty urzędowe, umowy handlowe, prace naukowe i inne oficjalne dokumenty praktycznie pozostają identyczne. Tym samym widzimy, że na poziomie urzędowym podczas naszej wycieczki dookoła świata będziemy komunikować się bez większych trudności. Znając język portugalski nie powinno nam więc sprawić żadnego problemu wypełnienie dokumentów wizowych w Mozambiku, zakupienie biletów lotniczych w Brazylii, rezerwacja hotelu na Wyspach Zielonego Przylądka czy choćby zagranie w ruletkę w chińskim porcie w Makau. Zakłopotanie odczujemy jednak gdy podczas naszej podróży damy się namówić na wspólny wypad do restauracji z lokalnymi, w momencie kiedy na bok odstawią oni język urzędowy i zaczną się komunikować w języku potocznym. Wtedy zrozumiemy, że jednak niczego nie rozumiemy. Bo język, nawet gdy politycznie ujednolicony, rządzi się swoimi prawami. To język jest wyznacznikiem tożsamości, szczególnie w tych krajach, które jeszcze w XX wieku pozostawały kolonią Portugalii.

Takimi przypadkami jest choćby portugalski w Angoli i w Mozambiku gdzie, kolejno, jedynie 75% i 50% uznaje ten język za swój ojczysty. Posługuje się nim głównie elita polityczna, biznesmeni, magnaci przemysłowi i mieszkańcy większych miast. Angolczycy porozumiewają się między sobą w języku Quicongo, Umbundo, Quimbundo, Ganguela, Cuanhama i Chócue, z czego ten ostatni zaliczany jest do wiodącego języka narodowego w Angoli. W Mozambiku natomiast przeważają języki z rodziny bantu, a więc, m.in. Suaíli, Mwani, Maconde, Ciyao, Nianja. Dla starszych pokoleń język portugalski niekoniecznie spełniał rolę integracji afrykańskiego społeczeństwa z Portugalczykami, bowiem aż do 1961 roku ci którzy tego języka nie znali, w swoim własnym kraju uznawani byli za „tubylców”. Pozbawieni oni zostali praktycznie wszystkich praw obywatelskich.

Na atlantyckich Wyspach Świętego Tomasza, Wyspach Zielonego Przylądka i pobliskim Gwinea Bissau królują natomiast języki kreolskie, będące połączeniem portugalskiego i języków afrykańskich. Kilka wieków temu, wyspy te nie były zamieszkałe, a Portugalczycy sprowadzali na tamtejsze plantacje afrykańskich niewolników wywodzących się z przeróżnych plemion. Niemożliwym jest więc zdefiniowanie jednego języka afrykańskiego, na bazie którego zrodził się kreolski. Co ciekawe, języki te nie tylko różnią się miedzy sobą w poszczególnych regionach, ale także choćby sam kreolski z archipelagu Wysp Zielonego Przylądka jest różny na różnych wyspach. Przypomnijmy sobie utwory dawnej królowej muzyki kabowerdyjskiej Cesarii Évory, która śpiewała w wariancie sampadjudu oraz jej współczesnej rodaczki Mayry Andrade wykonującej utwory w wariacji  badiu. Sami Kabowerdyjczycy podczas rozmowy swobodnie przechodzą z portugalskiego na kreolski i odwrotnie, chociaż nieraz przyznają, że w sercu jest miejsce tylko dla kreolskiego.

Obecnym niekwestionowanym liderem języka portugalskiego pozostaje jednak Brazylia. To ona wyznacza bieg rozwoju tego języka. I to nie tylko dlatego, że ze wspomnianych 280 milionów mówiących w tym języku, aż 210 milionów to Brazylijczycy. Brazylijski przemysł kulturowy to ogromna machina „przemycająca” swoją wersję językową  na cały świat pod postacią słynnych oper mydlanych czy utworów samby. Sprawia to, że portugalskie, mozambijskie i angolańskie dzieci wychowują się na kulturze brazylijskiej i z łatwością przyjmują „brazylijską” wersję językową. Nie działa to jednak w drugą stronę.

O portugalskim brazylijskim można mówić w nieskończoność. Nie tylko różni się od pozostałych wariantów delikatnym dźwiękiem czy muzyczną wręcz intonacją, ale także bogactwem słownictwa, w którym znajdziemy naleciałości afrykańskie czy indiańskie. Tak popularne określenie mieszkańca Rio de Janeiro „cariocą”, to nic innego jak indiańska koncepcja „kari’ok” – czyli „dom białego człowieka”. Z afrykańskiego języka Quimbundo pochodzi natomiast słowo „caçula” określające najmłodszego członka rodziny. W dodatku inny akcent usłyszymy na południu kraju wśród słynnych gaúchos, inny w São Paulo, a jeszcze inny w północno-wschodnim Pernambuco.

W Azji natomiast język portugalski służy głównie za atrakcję turystyczną. W chińskim porcie Makau język ten pojawia się w menu czy na tabliczkach ulic, jednak jego mieszkańcy już go nie rozumieją. Co ciekawe zachowały się tam jeszcze stare portugalskie słowa lub pojawiają się nowe, będące wynikiem błędnego tłumaczenia z chińskiego. Makau jest chyba jedynym miejscem na świecie, gdzie na restauracje mówi się „estabelecimento de comida” – przedsiębiorstwo jedzeniowe.

Cichymi zwolennikami ujednolicenia języka portugalskiego na świecie są sami Portugalczycy, którym skrycie marzy się świat mówiący w jednej wersji językowej. Jest to jednak niemożliwe i nie tylko dlatego, że język odzwierciedla tożsamość kulturową danego kraju. Sam portugalski kontynentalny, którym na świecie posługuje się około 42 milionów osób, jest bardzo zróżnicowany i nie dla wszystkich tam oczywisty i zrozumiały, o czym świadczy nakładanie napisów w wiadomościach telewizyjnych na wypowiedzi Portugalczyków mieszkających na południu kraju w regionie Algarve czy na wyspach Azory. Ujednolicenie tego języka jest więc niemożliwe.

Kończąc naszą podróż dookoła świata z językiem portugalskim, pamiętajmy, że to samo słowo może oznaczać w innych krajach portugalskojęzycznych zupełnie coś innego. Jeżeli Brazylijczyk zostanie poproszony w Portugalii o wpłacenie „propinas” na uczelni, oburzy się myśląc, że żądają od niego łapówki, gdy w rzeczywistości proszą go o zapłatę czesnego. Natomiast gdy Portugalczyk oznajmi w Brazylii, że chciałby zakupić „tapas” i „imperial” na najbliższej „bombie”, zostanie osądzony o brutalność i terroryzm, gdy tak naprawdę zamierzał jedynie kupić przekąski i piwo na stacji benzynowej.

To są jedynie niektóre z różnic pomiędzy wariantami języka portugalskiego, bowiem można o nich pisać w nieskończoność i zapełniać kolejne strony księgi tysiąca i jednej nocy języka portugalskiego.

Podziel się na:

Czytaj więcej