Legenda głosi, że zanim Buenos Aires miało mieszkańców, miało krowy. „Asado” to odwieczny rytuał Argentyńczyków, a wołowina, oprócz tego, że jest pożywieniem, jest centrum całej kultury grillowania. Jeszcze niedawno Argentyna szczyciła się otwarciem rynku eksportu swojego argentyńskiego specjału do Meksyku po raz pierwszy od ośmiu dekad. Tyle dumy tylko po to, by w zeszłym tygodniu wprowadzić kolejny zakaz sprzedaży poza granice kraju. Państwo, które według OECD (Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju) jest największym konsumentem wołowiny na świecie, przechodzi gwałtownie przyspieszającą inflację. Ceny konsumpcyjne wzrosły w zeszłym miesiącu o 46,3% w porównaniu z kwietniem ubiegłego roku, a wołowina zdrożała o 65,3% w zestawieniu z tym samym okresem przed inflacją.
Statystyki
Argentyna, uznawana na całym świecie za czołowego producenta, jest czwartym światowym eksporterem wołowiny. W 2020 r. kraj zarobił niespełna 3,4 mld dolarów na sprzedaży tego produktu. Wiele z niej trafiło do takich krajów jak Rosja czy Chiny. W 2006 r. ograniczenie eksportu mięsa, początkowo planowane na sześć miesięcy, zostało przedłużone o 10 lat. W rzeczy samej przyniosło to krótkoterminowe korzyści, umożliwiając Argentyńczykom robienie tanich grilli na rok, a może i dwa lata, ale między 2008 a 2011 r. krajowe stado spadło z 57,5 mln do poniżej 48 mln sztuk bydła, a ceny poszły w przeciwnym kierunku, przez co około 140 zakładów pakowania mięsa wycofało się z działalności, a Argentyna wypadła z dziesiątki największych światowych eksporterów wołowiny, będąc trzecim co do wielkości dekadę wcześniej. Według Izby Handlu Mięsa i Przetworów w tym okresie pracę straciło około 19 000 osób, a ich stanowiska nie zostały przywrócone do dziś.
Hodowcy
Jeśli hodowcom odmówi się eksportu i zarobku w dolarach oraz ograniczy się do uzyskiwania wypłaty jedynie w kontrolowanym peso, wówczas znajdzie się bardziej lukratywne wykorzystanie ziemi, co w rezultacie zmniejszy podaż i zwiększy popyt, a tym samym ceny. Nawet i bez tego, wystarczająco trudno jest utrzymać ekstensywną hodowlę bydła w czasach wybuchowej ekspansji soi, która zaczęła się w ostatnim ćwierćwieczu. Rolnicy w dużej mierze przypisują wyższe ceny wołowiny rosnącym kosztom, nie tylko lokalnym – zwłaszcza w przypadku transportu – ale także dynamicznie rozwijającemu się międzynarodowemu rynkowi zbóż
wykorzystywanych do karmienia ich bydła. Ogłoszenie 30-dniowego zawieszenie „w wyniku stałego wzrostu cen wołowiny na rynku krajowym” poskutkowało odpowiedzią ze strony hodowców, którzy zdecydowali się wstrzymać produkcję na dziewięć dni, począwszy od ostatniego czwartku. Niektórzy obawiają się powtórki strajków w rolnictwie z 2008 roku., podczas gdy branża nadal pozostaje mocno zadłużona.
Szansa dla konkurencji
Decyzja o tymczasowym wstrzymaniu eksportu wołowiny stwarza szansę
konkurentom w Ameryce Łacińskiej, ale powoduje również wzrost cen na ich rynkach krajowych. Głównym beneficjentem ograniczeń argentyńskich z pewnością będą Stany Zjednoczone, trzeci największy eksporter na świecie, a to dzięki wzrostowi chińskiego popytu, Chociaż brak Argentyny na rynkach międzynarodowych może stanowić szansę dla konkurencyjnych krajów, takich jak Brazylia, Urugwaj, Paragwaj, a także wspomniane Stany Zjednoczone, w perspektywie średnioterminowej wpływ ten może być odczuwalny w ich własnych gospodarkach m.in. w cenach produktów, które mają kluczowe znaczenie w codziennym życiu społeczeństwa.
Aleksandra Chrzęst
Źródła:
- https://www.batimes.com.ar/news/opinion-and-analysis/when-beef-is-a-
beef.phtml - https://www.france24.com/en/live-news/20210522-argentina-s-beloved-beef-becomes-bone-of-contention-as-prices-soar
- https://www.batimes.com.ar/news/economy/argentinas-beef-ban-a-double-edged-sword-for-competitors.phtml
- https://www.ft.com/content/7c08538f-d636-4ed9-9446-ac2d0567ae50