Porozmawiajmy o Twoim biznesie- KOKOworld

Marki KOKOworld chyba nie trzeba przedstawiać. To oryginalne wzory, kolory i projekty inspirowane kulturami świata. To niepowtarzalne dzieła powstałe we współpracy rękodzielników z wielu krajów- również z Hiszpanii, Kolumbii, Kostaryki czy Wysp Zielonego Przylądka. A przede wszystkim, to pierwsza w Polsce marka modowa, która zaczęła tworzyć odpowiedzialną modę i mówić o niej głośno. Zapraszamy na rozmowę z Agatą Kurek, założycielką KOKOworld.

Waszym mottem jest „odpowiedzialna i etyczna moda tworzona z troską o ludzi i środowisko”– co to tak właściwie znaczy?

Dla nas oznacza to, że przy tworzeniu ubrań z metką KOKOworld nikomu nie stała się krzywda ani nie ucierpiała nasza planeta. Wytłumaczę to na przykładach. Zapytałaś o ludzi. Szyjemy w sprawdzonych, lokalnych szwalniach – znamy ich właścicieli, często pracowników, przy tworzeniu akcesoriów bezpośrednio współpracujemy z artystami i rękodzielnikami. Jedną kolekcję szyjemy w Indiach, jednak jest to świadoma decyzja – to kolekcja z certyfikatem Fairtrade – dzięki niej wspieramy lokalną społeczność. Uważamy, że najlepszą formą wsparcia jest godna płaca za wykonaną pracę. Odważnie stajemy po stronie praw pracowników czy szerzej – praw człowieka, a to gwarantuje wspomniany certyfikat.

A środowisko? Czy wiesz, że przemysł tekstylny jest jednym z głównych źródeł zanieczyszczeń naszej planety? Szyjemy z materiałów, do których produkcji wykorzystuje się mniej wody (np. Tencel TM, wiskoza Ecovero TM), ścinkom produkcyjnym dajemy drugie życie, korzystamy z materiałów z recyklingu, ograniczamy tworzywa sztuczne. We wszystkich działaniach chcemy jednak pokazywać, że dbanie o planetę to dbanie i o ludzi, i o środowisko. Troska o siebie nawzajem.

Czy polskie klientki są Waszym zdaniem gotowe na wprowadzenie takiej idei świadomych zakupów?

Myślę, że z każdym rokiem coraz bardziej. Oczywiście, większa świadomość etycznej mody jest w krajach takich jak Niemcy, Austria czy Holandia (mówię teraz o rynkach, na których jesteśmy), ale powiedzmy sobie wprost – kraje te mają trochę inną historię gospodarczą niż Polska, tam idea Sprawiedliwego Handlu narodziła się na przełomie lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych ubiegłego wieku. Obserwuję w ostatnim czasie zwiększające się zainteresowanie ideą świadomych zakupów, jednak to, co mnie martwi, to fakt, że w niektórych przypadkach wynika to z trendu, nie z uważnego przyglądania się mechanizmom rynku, w które jesteśmy wciągani. Konsumentom wciąż brakuje wiedzy i edukacji, które stałyby za tą decyzją. Ta „moda” niestety może skończyć się tak szybko, jak przyszła. Mam jednak nadzieję, że przerodzi się w coś trwalszego i zostanie z nami, również w Polsce, na dłużej.

Inspirujecie się i bawicie kolorami i wzorami z wielu kultur świata. Wśród twórców znajdziemy polskich projektantów czy lokalne zakłady krawieckie, ale też rzemieślników i artystów z najdalszych zakątków świata, takich jak na przykład Wyspy Zielonego Przylądka czy Brazylia. Czy możliwe jest łączenie lokalnego produktu z globalnymi inspiracjami?

Oczywiście! W inspiracjach odważnie wędrujemy pomiędzy różnymi kulturami, krainami geograficznymi, językami i światopoglądami, jednak szyjemy lokalnie, w Polsce. Jak przebiega taka współpraca i łączenie różnych elementów? Czasami wymaga odwagi, czasami szaleństwa, bo wiemy, że nie każdemu nasze wzory przypadną do gustu. Umówmy się jednak – nie szyjemy ubrań, które mają odpowiadać wszystkim. Uwielbiamy przełamywać prostą formę kolorowymi akcentami i nieszablonowymi rozwiązaniami, wstawki w kształcie serca wszyte na bluzkach Be My Valentine są tego przykładem. Co w nich takiego “nieszablonowego”? To, że modele mają często wstawki z różnych materiałów, z różnymi wzorami: niekiedy są to batiki, innym razem wzorzyste materiały z poprzednich kolekcji. O to, by się nie zmarnowały, dba nasz Departament Zero Waste, który wkomponowuje je w nowe modele. To tylko jedna z wielu zabaw konwencją, które lubimy.

W jaki sposób znajdujecie twórców i docieracie do nich?

Na początku byli to rękodzielnicy, których poznałam podczas moich podróży, sprzedawaliśmy ich produkty, a co się z tym wiąże, też ich wizje na nie. Dziś kolekcje KOKO są szczegółowo projektowane, więc współpracujemy z twórcami lokalnymi, którzy tworzą ubrania czy biżuterię według swoich pomysłów, jednak zgodnie z naszymi wytycznymi.

Współpracujecie z twórcami ze szczególnie interesującymi nas, krajami hiszpańsko- i portugalskojęzycznymi. Opowiedz proszę o którymś z nich.

Myślę, że warto wspomnieć o jednym z naszych rękodzielników – Edu z
Kolumbii
. To artysta z duszą społecznika. Wyobraź sobie, że własnoręcznie tworzy biżuterię z gliny wydobywanej z okolicznych rzek. Koraliki maluje na intensywne kolory, a potem odpowiednio je ze sobą łączy. Ale podobnie jak łączy te koraliki, łączy też ludzi w trudnej sytuacji życiowej – wspiera kobiety osadzone w więzieniach i samotne matki. W tym roku, przez epidemię, to jego rodzina znalazła się w tragicznej sytuacji. Zorganizowaliśmy wsparcie! Nie zostawimy przecież „naszych”, prawda? KOKOszki (bo tak lubią określać się nasze klientki) ruszyły na pomoc i kupiły biżuterię stworzoną przez Edu. Takie momenty pokazują nam, że KOKOworld to przede wszystkim wartości, którymi możemy dzielić się z innymi – takie, które zmieniają świat w skali lokalnej i globalnej.

Czy KOKOworld jest marką znaną tylko w Polsce czy kierujecie swoją ofertę też na inne rynki?

To chyba zależy, co oznacza „znaną”, wiesz? W Polsce KOKO jest kojarzone w konkretnych środowiskach: wśród osób zainteresowanych etyczną modą, ale też wśród takich, które kochają podróże, a w swoich strojach bawią się wzorami i kolorami. Jesteśmy obecni także na rynku niemieckim. To tam, oprócz Polski, KOKO cieszy się największą popularnością. Swoją drogą to ciekawe – niemieckie klientki słyną podobno z zachowawczego podejścia i upodobania do jednokolorowych ubrań w zgaszonych kolorach. A my znów przekraczamy granicę i udowadniamy, że barwne, wzorzyste projekty mogą im się spodobać!

Tak naprawdę nie ograniczamy się jednak do tych dwóch krajów. Odsłona naszego sklepu internetowego działa również w domenie brytyjskiej, ale ubrania KOKO poślemy tam, gdzie będą na nie czekać nasze klientki. Ostatnio nadaliśmy paczkę nawet do Australii!

Poza samym projektowaniem i szyciem angażujecie się też w projekty społeczne, piszecie artykuły i propagujecie ideę Fair Trade. Tworzycie społeczność kobiet, którym bliskie są wartości KOKOworld.

Tak jak już wspomniałam – bardzo zależy nam na tym, by tzw. „świadome zakupy” wynikały ze… świadomości. Chcemy pokazywać i edukować, dlaczego są wartościowe! Wiemy, że na początku trudno się przekonać do płacenia za ubrania więcej, zwłaszcza wtedy, gdy sieciówki proponują je nam za grosze. Mało kto widział na własne oczy wyzysk pracowników czy rzeki zatrute od barwników do jeansów – jesteśmy po to, by o tym mówić otwarcie. Choć może zabrzmi to kontrowersyjnie – jeśli ktoś po naszych artykułach zdecyduje, że woli kupować ubrania w second handach, to będę się cieszyła, naprawdę! Wiem jednak, że nie każdy jest gotowy na taki krok, nie wszystkie ubrania z drugiej ręki są w dobrym stanie i czasami po prostu chcemy, by były nowe. Edukujemy poprzez artykuły, udzielanie wywiadów, odpowiadanie na maile i pytania w mediach społecznościowych. Jesteśmy też bardzo otwarci na propozycje KOKOszek, to one –poprzez swoje pytania – wskazują nam, w jakich obszarach tematycznych jako społeczeństwo mamy braki. Jako KOKOworld jesteśmy gotowi (i chętni!), żeby te niedobory wiedzy łatać konkretną dawką sprawdzonych i przedstawionych w atrakcyjny sposób informacji.

A KOKOszki same w sobie? Chyba nie mogliśmy sobie wymarzyć lepszej społeczności, naprawdę! To ciekawe świata, aktywne i zaangażowane kobiety. Tak chyba jest, że wartości łączą. Nas połączyła sprawiedliwa moda, to jednak tylko punkt wyjścia dla historii, która obejmuje zdecydowanie więcej.

Bardzo dziękuję za rozmowę.

Podziel się na:

Czytaj więcej